Skip to content

Instantly share code, notes, and snippets.

@Nicofisi
Last active March 14, 2022 14:13
Show Gist options
  • Star 0 You must be signed in to star a gist
  • Fork 0 You must be signed in to fork a gist
  • Save Nicofisi/4ab951dbcc174db994df5e331609ca92 to your computer and use it in GitHub Desktop.
Save Nicofisi/4ab951dbcc174db994df5e331609ca92 to your computer and use it in GitHub Desktop.
Zadanko do Golanga dla grupy 8
Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na
niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne
zdarzenia.
Tymczasem na Polach nie działo się nic nadzwyczajnego i
nie było innych walk i potyczek jak te, które się odprawiały tam
zwykle, a o których wiedziały tylko orły, jastrzębie, kruki i zwierz
polny.
Bo takie to już były te Pola. Ostatnie ślady osiadłego
życia kończyły się, idąc ku południowi, niedaleko za Czehrynem ode
Dniepru, a od Dniestru - niedaleko za Humaniem, a potem już hen, ku
limanom i morzu, step i step, w dwie rzeki jakby w ramę ujęty. Na łuku
Dnieprowym, na Niżu, wrzało jeszcze kozacze życie za porohami, ale w
samych Polach nikt nie mieszkał i chyba po brzegach tkwiły
gdzieniegdzie „polanki” jakoby wyspy wśród morza. Ziemia
była de nomine Rzeczypospolitej, ale pustynna, na której pastwisk
Rzeczpospolita Tatarom pozwalała, wszakże gdy Kozacy często bronili,
więc to pastwisko było i pobojowiskiem zarazem.
Ile tam walk stoczono, ilu ludzi legło, nikt nie
zliczył, nikt nie spamiętał. Orły, jastrzębie i kruki jedne wiedziały,
a kto z daleka dosłyszał szum skrzydeł i krakanie, kto ujrzał wiry
ptasie nad jednym kołujące miejscem, to wiedział, że tam trupy lub
kości nie pogrzebione leżą... Polowano w trawach na ludzi jakby na
wilki lub suhaki. Polował, kto chciał. Człek prawem ścigan chronił się
w dzikie stepy, orężny pasterz trzód strzegł, rycerz przygód tam
szukał, łotrzyk łupu. Kozak Tatara, Tatar Kozaka. Bywało, że i całe
watahy broniły trzód przed tłumami napastników. Step to był pusty i
pełny zarazem, cichy i groźny, spokojny i pełen zasadzek, dziki od
Dzikich Pól, ale i od dzikich dusz.
Czasem też
napełniała go wielka wojna. Wówczas płynęły po nim jak fale
czambuły tatarskie, pułki kozackie, to chorągwie polskie lub
wołoskie; nocami rżenie koni wtórowało wyciom wilków, głos
kotłów i trąb mosiężnych leciał aż do Owidowego jeziora i
ku morzu, a na Czarnym Szlaku, na Kuczmańskim - rzekłbyś:
powódź ludzka. Granic Rzeczypospolitej strzegły od
Kamieńca aż do Dniepru stanice i „polanki” i - gdy
szlaki miały się zaroić, poznawano właśnie po
niezliczonych stadach ptactwa, które, płoszone przez czambuły,
leciały na północ. AleTatar, byle wychylił się z Czarnego
Lasu lub Dniestr przebył od strony wołoskiej, to stepem równo
z ptakami stawał w południowych województwach.
Wszelako zimy owej
ptastwo nie ciągnęło zwrzaskiem ku Rzeczypospolitej. Na stepie
było ciszej niż zwykle. W chwili gdy rozpoczyna się
powieść nasza,słońce zachodziło właśnie, a
czerwonawe jego promienie rozświecały okolicę pustą
zupełnie. Na północnym krańcu Dzikich Pól, nad Omelniczkiem,
aż do jego ujścia, najbystrzejszy wzrok nie mógłby
odkryć jednej żywej duszy ani nawet żadnego ruchu w ciemnych,
zaschniętych i zwiędłych burzanach. Słońce połową tylko
tarczy wyglądało jeszcze zza widnokręgu. Niebo było już
ciemne, a potem i step z wolna mroczył się coraz bardziej. Na
lewym brzegu, na niewielkiej wyniosłości podobniejszej do
mogiły niż do wzgórza, świeciły tylko resztki murowanej
stanicy, którą niegdyś jeszcze Teodoryk Buczacki
wystawił, a którą potem napady starły. Od ruiny owej padał
długi cień. Opodal świeciły wody szeroko rozlanego
Omelniczka, który w tym miejscu skręca się ku Dnieprowi. Ale
blaski gasły coraz bardziej na niebie i na ziemi. Z nieba
dochodziły tylko klangory żurawi ciągnących ku morzu; zreszta
ciszy nie przerywał żaden głos.
Noc zapadła nad
pustynią, a z nią nastała godzina duchów. Czuwający w
stanicach rycerze opowiadali sobie w owych czasach, że nocami
wstają na Dzikich Polach cienie poległych, którzy zeszli tam
nagłą śmiercią w grzechu, i odprawują swoje korowody, w
czym im żaden krzyż ani kościół nie przeszkadza. Toteż
gdy sznury wskazujące północ poczynały się dopalać,
odmawiano po stanicach modlitwy za umarłych. Mówiono także,
że one cienie jeźdźców snując się po pustyni
zastępują drogę podróżnym jęcząc i prosząc o znak krzyża
świętego. Między nimi trafiały się upiory, które
goniły za ludźmi wyjąc. Wprawne ucho z daleka już
rozeznawało wycie upiorów od wilczego. Widywano również całe
wojska cieniów, które czasem przybliżały się tak do stanic,
że straże grały larum. Zapowiadało to zwykle wielką wojnę.
Spotkanie pojedynczych cieniów nie znaczyło również nic
dobrego, ale nie zawsze należało sobie źle wróżyć, bo i
człek żywy zjawiał się nieraz i niknął jak cień przed
podróżnymi, dlatego często i snadnie za ducha mógł być
poczytanym.
Skoro więc noc
zapadła nad Omelniczkiem, nie było w tym nic dziwnego, że
zaraz koło opustoszałej stanicy pojawił się duch czy
człowiek. Miesiąc wychynął właśnie zza Dniepru i
obieĺił pustkę, głowy bodiaków i dal stepową. Wtem niżej
na stepie ukazały się inne jakieś nocne istoty.
Przelatujące chmurki przesłaniały co chwila blask księżyca,
więc owe postacie to wybłyskiwały z cienia, to znowu gasły.
Chwilami nikły zupełnie i zdawały się topnieć w cieniu.
Posuwając się ku wyniosłości, na której stał pierwszy
jeździec, skradały się cicho, ostrożnie, z wolna,
zatrzymując się co chwila.
W ruchach ich było
coś przerażającego, jak i w całym tym stepie, tak
spokojnym na pozór. Wiatr chwilami podmuchiwał ode Dniepru
sprawując żałosny szelest w zeschłych bodiakach, które
pochylały się i trzęsły, jakby przerażone. Na koniec
postacie znikły, schroniły się w cień ruiny. W bladym
świetle nocy widać było tylko jednego jeźdźca
stojącego na wyniosłości.

Paulina i Marcel muszą przeprowadzić pewne operacje na pewnym pliku. Zależy od tego ich życie. Alternatywą jest defenestracja.

Plik z którego mają do wczytania dane pochodzi od Doktora Wiesława Pawłowskiego, chociaż to Szanowny Wielki Polak Sienkiewicz jest oryginalnym autorem. Plik nazywa się 'ogniem_i_mieczem.txt' i jest gdzieś tu do pobrania.

W pliku znajdują się słowa w zdaniach w akapitach. Nie jedno - jest ich więcej - jednak nie jest ich też zbyt wiele. Tym nie powinni się martwić.

Pierwszym krokiem jest pobranie Brawl Stars. Następnym krokiem jest przystąpienie do realizacji zadania.

Twoim zadaniem jest pomóć Paulinie i Marcelowi przeżyć.


Paulina i Marcel muszą policzyć ile razy każde słowo występuje w tekście. Słowa różniące się tylko wielkością liter uznawane są za te same słowo. Różne odmiany tego samego słowa uznawane są za różne słowa.

Przykład odnośnie interpunkcji:

Dniepru, a od Dniestru - niedaleko za Humaniem, a potem... już hen, ku

należy interpretować jako słowa

dniepru a od dniestru niedaleko za humaniem a potem już hen ku

Tak zebrane pary, tj np.

śmierć - 5
życie - 2

należy posortować według ilości wystąpień.

Następnie, należy wyświetlić wyniki. Przy wyświetlaniu wyników nie wyświetlamy liczb, zamiast tego wyświetlamy ilość wystąpień wizualnie, kwadratami. Przykładowo:

śmireć - 🟩🟩🟩🟩🟩
życie - 🟩🟩

Paulina jest optymistą i nie uwzględnia w swoich wynikach żadnych słów zawierających podciąg nie.

Marcel natomiast nienawidzi języka polskiego, a przynajmniej polskich znaków diakrytycznych i tym samym nie uwzględnia w swoich wynikach żadnych słów zawierających jakikolwiek z tych znaków.

Pomóż Paulinie i Marcelowi uzyskać odpowiednie dla nich wyniki.


Wyniki wyświetl w okienku korzystając z dowolnej biblioteki do interfejsów graficznych.


NOWOŚĆ!

Tak się składa, że zamiast tylko zielonych kwadratów, powinny być użyte następujące rodzaje kwadratów w zależności od ilości liter w słowie:

  • 🟫 - 1 litera
  • 🟥 - 2 litery
  • 🟧🟨🟩🟩🟦🟪 - analogicznie dla 3, 4, 5, 6, 7, 8 liter
  • ⬜ - 9 liter i więcej.
Sign up for free to join this conversation on GitHub. Already have an account? Sign in to comment