Skip to content

Instantly share code, notes, and snippets.

Show Gist options
  • Star 0 You must be signed in to star a gist
  • Fork 0 You must be signed in to fork a gist
  • Save Vegann/cb7d6a4591dfe9ac0ff8ee43120bfa3c to your computer and use it in GitHub Desktop.
Save Vegann/cb7d6a4591dfe9ac0ff8ee43120bfa3c to your computer and use it in GitHub Desktop.
Olę poznał pół roku przed wypadkiem. Rzucił pracę, by pomóc jej stanąć na nogi

Rzucił pracę, by pomagać dziewczynie. "Musimy postawić Olę na nogi"

- Poznaliśmy się w pociągu. Podałem jej jabłko, bo była głodna po podróży z Kazachstanu. Zaczęliśmy rozmawiać, potem odszukaliśmy się w internecie. To było pół roku przed wypadkiem - opowiada Marcin Arkusz. Dziś pomaga swojej dziewczynie, Oli, wstać z wózka inwalidzkiego. Nic innego się nie liczy. Po to zrezygnował z pracy.

Wideo dostępne dla prenumeratorów. 

Realizacja wideo: Paulina Nodzyńska, zdjęcia Marcin Tynkowski, montaż Dominik Łowicki

Ola Mądry jest lekarką weterynarii. Przez kilka lat pracowała w najbardziej rozchwytywanej klinice w Zielonej Górze.

- Leczyłam psy, koty, świnki, chomiki. Moje życie koncentrowało się głównie na pracy. Bardzo dużo ludzi do mnie przychodziło – wspomina.

Nikomu nie odmawiała pomocy. Jeździła na interwencje nawet po godzinach, w niedziele i święta. Była tam, gdzie nikt nie chciał być. Pomagała zwierzętom bezdomnym, chorym i niechcianym. Znajdowała im domy. Uratowała pięcioletniego psiaka Raszyna, który trafił do niej z przetrąconym kręgosłupem. Kiedy załatwiała dla niego wózek, niespodziewanie zaczął chodzić.

Sama przygarnęła psa Czestera i kotkę Szyszkę, która straciła wzrok.

Gdy wypadek przerywa szczęście

Ma 36 lat.

Skończyła zielonogórskie I LO, na studia weterynaryjne wyjechała do Wrocławia. Część studiów odbyła w Portugalii, kolejną podyplomówkę kończyła w Danii.

Tam też pracowała w klinice. Jest córką znanych polskich lekkoatletów.

Kochała góry. Wspinała się w każdej wolnej chwili. Jeździła po świecie, chodziła po górach Islandii, Gruzji, Kazachstanu. To dlatego przeprowadziła się z Zielonej Góry do Świeradowa Zdroju w woj. dolnośląskim.

Piątek, 15 marca 2019. Ola wsiada do swojej grafitowej toyoty. Jest już dość ciemno. Jedzie do Wrocławia na specjalizację z radiologii. Ale tego dnia wieje silny wiatr, pada deszcz.

"Toyota wypadła z drogi. Kierująca w ciężkim stanie"

- opisał i sfotografował lokalny portal

24jgora.pl

.

Ola doznała ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego. Przeszła trudną operację kręgosłupa na odcinku szyjnym. Przez kilka miesięcy była w śpiączce. Z wypadku bez szwanku wyszedł jej pies, Czester.

Praca czy Ola? To chyba oczywiste

- Tak naprawdę nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy, co było przyczyną wypadku. Ola uderzyła w drzewo. Może wyskoczył jej na drogę jakiś zwierzak? Nie było żadnych śladów zderzenia, nie było świadków – mówi Marcin Arkusz, chłopak Oli.

Z Olą poznali się w pociągu. Ona wracała z Kazachstanu, on jechał w odwiedziny do babci do Szklarskiej Poręby. – Spojrzeliśmy na siebie i zrobiliśmy „eee”. Każde z nas myślało, że się do siebie uśmiechnęliśmy  – wspomina Marcin. Podał jej jabłko, bo była głodna. Zaczęli rozmawiać. Nie wzięli do siebie namiarów. Po powrocie do domu, w tym samym czasie, próbowali odszukać się w internecie. Ola odezwała się pierwsza. Umówili się na wycieczkę w góry. Szybko zamieszkali razem w Jeleniej Górze. Tam Ola podjęła pracę w jednej z klinik weterynaryjnych. Była szczęśliwa, wszystko układało się po jej myśli.

Wypadek zdarzył się pół roku po tym, jak się poznali. Ola, gdy się wybudziła ze śpiączki, pamiętała Marcina „uczuciowo”, jednak nie rozpoznała jego twarzy.

***

Dziś Marcin nie odstępuje Oli na krok. Zrezygnował z pracy, zamknął firmę. Prowadził własną działalność szkoleniową, organizował eventy. – Wahałem się, bo to przecież kwestia zabezpieczenia. Ale ktoś zadał mi pytanie, co jest dla mnie ważniejsze: praca czy Ola. Nie miałem już żadnych wątpliwości – mówi.

Razem z Olą jeżdżą od ośrodka do ośrodka. Ich „bazą” stał się samochód. Ola musi odzyskać czucie. Stąd fizjoterapie, rozmaite masaże, komory hiperbaryczne, a także terapie z psami, czy nawet jeżem. Koszty rehabilitacji wynoszą ok. 15 tys. zł miesięcznie. Pomagają przyjaciele, których Ola ma mnóstwo. Organizują koncerty, zbiórki, charytatywne wspinaczki po górach.

Marcin Arkusz: - Ola dzielnie walczy. Wykonuje ogromną pracę, ale bywa bardzo różnie. Miewa depresje, chwile zwątpienia. Był moment, kiedy prosiła mnie, bym umożliwił jej odejście z tego świata. Na szczęście ten najgorszy czas mamy już za sobą. Dziś nie widzimy innej opcji, jak tylko postawić Olę na nogi.

Każdy może pomóc

Subkonto Oli:

66 1140 1850 0000 2096 6400 1164

Stowarzyszenie „Warto jest pomagać",

ul. Bema 7/6

65-035 Zielona Góra. 

Link do zbiórki dla Oli znajdziesz 

tu.

Sign up for free to join this conversation on GitHub. Already have an account? Sign in to comment